„Szukając Boga, szukając siebie” czyli 2. Fragment świadectwa wiary
2. Fragment świadectwa wiary
Rozdział 2. Gdzieś w połowie drogi.
(…)A potem były rekolekcje dla licealistów. Poszłam na nie, przecież mieszkałam w internacie przy kościele. Prowadził je nasz ksiądz katecheta. To on mówił wtedy kazania. Napisałam potem świadectwo wiary w moim zeszycie, za które dostałam pięć z plusem. Moja najlepsza ocena w liceum, i to tylko dlatego, że powiedziałam prawdę. Obok oceny napisane było „Dziękuję za świadectwo wiary”.
Co właściwie się takiego stało?
Ulotka, niewielki karteluszek z programem rekolekcji. I jeden obrazek, który przełamał moje skamieniałe bólem serce na pół, aby do środka wpłynęła jedna kropla Jego Miłości. Jezus, trzymający młodego człowieka, który bezwładnie spoczywa w jego ramionach – obolały, stracony, umierający. I On, tak silnie trzymający go swoimi ramionami, jakby był gotów nieść go tak do końca życia. Jezus, który tak mnie kocha, że jest gotów nieść mnie, przygwożdżoną do śmierci, ledwie żywą duszę. On chciał mnie uratować. On ratuje mnie do dziś. Jemu naprawdę na mnie zależy, tak jak zależy na każdym nastolatku, licealiście lub licealistce.
***

Młodzi ludzie potrzebują świadectwa wiary, żeby ujrzeć światło w ciemnym tunelu
Och, gdybyż każdy z licealistów zrozumiał, jak bardzo Bóg go kocha! Nie byłoby tylu samobójstw, nie byłoby tylu prześladowań, ucieczek i bólu. Okres dojrzewania jest dla młodych ludzi bardzo trudnym czasem. Często nie mają oparcia w bliskich, są nierozumiani, sami siebie nie rozumieją. Nie wiedzą, co się z nimi dzieje: dlaczego płaczą, dlaczego myślą o śmierci i dlaczego są inni niż wszyscy. Inność to często największy powód do prześladowań. A przecież każdy z nas jest inny! Nie ma dwóch takich samych osób, każdy z nas reaguje inaczej. Akceptacja siebie, przy udziale Boga, jest kluczem do przejścia tego trudnego czasu.
Jeśli jesteś w tym trudnym czasie, gdy masz kilkanaście lat i nie wiesz, co dalej masz robić ze swoim życiem; jeśli cierpisz tak, że myślisz o śmierci, zrób dwie rzeczy: Przyjmij Boga do serca i szukaj Go. Szukaj Go wszędzie, a On da Ci się znaleźć i wyprowadzi Cię z ciemności. Byłam tam – tam na tym dole, gdzie Ty teraz jesteś. Każdy kiedyś był, a jeśli się do tego nie przyznaje, to znaczy, że nie przepracował w sobie tego trudnego czasu. Każdy cierpi, każdy z nas potrzebuje Boga. Bo tylko On i Jego miłość są lekiem na całe zło tego świata.
Czytaj Pismo Święte, ale nie tak bez zrozumienia – czytaj i myśl, zapraszaj Ducha Świętego do tego dialogu. Z czasem przyjdą różne myśli, skojarzenia… Szukaj ludzi bliskich Bogu, tych, którzy mówią o Nim prawdę. Ale jak tę prawdę poznać? Jeśli coś cię zaśmieca, zamiast wznosić oczy ku światłu, nie pomoże Ci. Patrz w kierunku światła, tylko tak wyjdziesz z ciemności. I nieważne, czy rękę poda Ci kapłan, siostra zakonna czy osoba świecka, która żyje w bliskiej relacji z Bogiem. Pamiętaj, że to dopiero początek. Bo Ty też możesz żyć z Bogiem w bliskiej relacji. A dlaczego to wiem? Bo skoro tu jesteś i szukasz Boga, to znaczy, że On Cię wzywa, wzbudza w Tobie chęć poznania Go i pójścia przez to życiem razem z Nim. On wzbudza w Tobie chęć i On podaje Ci dłoń. Nie czekaj, nie zastanawiaj się. Idź do Światła.