Maryja Przewodniczka czyli trzeci fragment świadectwa wiary. Maryja była moją cichą opiekunką i orędowniczką. W czasach, gdy było mi niezwykle trudno, gdy jako wrażliwa nastolatka poznawałam okrucieństwo i bezwzględność tego świata.
Fragment świadectwa wiary pt. „Szukając Boga, szukając siebie”
On zawsze był gdzieś obecny w moim życiu, ale jakby na zapleczu. Czekał na ten właściwy dzień, aby się ujawnić. Co jakiś czas podsyłał mi dobrych ludzi, którzy dodawali mi nadziei słowem i czynem. Kiedy byłam w liceum, chodziłam do kościoła, ale nie wtedy, kiedy wszyscy. Tylko wtedy, kiedy kościół był pusty, a ja mogłam być sam na sam, ale nie z Nim, ale z Matką Bożą.

Cicha, ciemna izdebka w nawie bocznej. Duży, zawieszony za metalową kratą obraz Matki Bożej i ja… na kolanach, na zimnej posadzce. Czasem dzień w dzień. Była moją nadzieją na spełnienie marzeń o miłości, moją przewodniczką w ciemnościach, była ze mną na każdym kroku. I wskazywała mi swojego Syna. Zawsze nosiłam przy sobie jej oblicze, na poświęconym obrazku.
Maryja przewodniczka w ciemnościach
Powyższy fragment świadectwa wiary został napisany współcześnie, czyli w 2025 roku. Ale opowiadam w nim o tym, jak to za czasów liceum chodziłam do kościoła i prosiłam Matkę Bożą o pomoc. Ale to nie wtedy ją poznałam. Zaczęło się to już, gdy miałam kilka lat. Pamiętam dużą, rzeźbioną przez ludowego artystę figurę Maryi. Stała w kaplicy, która została zbudowana na jej cześć. Byłam wtedy nieświadoma tego, kim ona jest i jaka jest. Gdybym to wiedziała, nie popełniłabym wielu gaf.
A jaka jest? Jest cichą orędowniczką. Istotą czystą i świętą pośród świętych, jest jak matka, siostra i przyjaciółka. Zawsze wskazuje na swojego syna – Jezusa Chrystusa. Ociera łzy, cicho wspiera, jest nienachalna. Taką ją znam obecnie.
Czy Maryja naprawdę pomaga?
Wielokrotnie przekonałam się, że jeśli przychodziłam z prośbą o ratunek do niej, do Maryi, zawsze udzielała mi pomocy i wsparcia. Problemy, nawet te najtrudniejsze, rozwiązywały się. Wielokrotnie odmawiałam różaniec, albo też nowennę Pompejańską. Razem ze mną Maryja nosiła moje problemy. A potem rozwiązywały się one w tak niespodziewanie prosty sposób, że aż ciężko było w to uwierzyć. Tak, Maryja pomaga. Ale jeśli nie podejdziesz do niej z czystym sercem, z sercem jak na dłoni, niczym dziecko, które prosi matkę… to lepiej nie podchodź.
Jej dobre, czyste i opiekuńcze serce pomaga tylko tym, którzy naprawdę pragną jej pomocy. Lecz nie podstępnie, aby szkodzić drugiej osobie dla własnych korzyści. Jest dobra, jest miłosierna jak jej Syn, więc przyjmuje prośby dobre, te z serca.
Szczególne miejsca, gdzie można składać intencje
Ja znam co najmniej kilka takich miejsc. Jednym z nich jest Częstochowa, drugim Góra Świętej Anny, a trzecim kościół pod wezwaniem św. Wawrzyńca w Rajczy. W tym ostatnim miejscu króluje w obrazie nasza Matka Boska Kazimierzowska. Ten nadany jej tytuł jest owocem wieloletnich łask wypraszanych za jej pośrednictwem w naszym kościele. Często zanoszę tam intencje. Ale jest jeszcze jedno, najważniejsze miejsce, gdzie Maryja ma swój dom: serce człowieka. Mieszka w sercach dobrych, miłosiernych i czystych, ma w nich swoje najmilsze mieszkanie. Jeśli więc nie możesz dotrzeć do tych świętych miejsc słynących z łask, znajdź ciche przestrzeń i zaproś ją do serca, a potem jak dziecko proś ją o pomoc. Matka nie odmawia pomocy swoim dzieciom.